Jedziemy na północ Islandii
Północ Islandii to kolejna część wyspy jaką zobaczyłam, zaraz po południowej. Wyjątkowo nie wybrałam się tam autostopem, ale pojechaliśmy w piątkę samochodem, ze znajomymi z pracy. Od Akureyri dzieli nas ponad 500 km. Mimo, że wyruszyliśmy w kwietniu warunki na drodze nie były świetne. Część dróg była pozamykana, w tym przełęcz Öxi- musieliśmy więc udać się trochę dłuższą trasą. Pierwszym przystankiem na naszej drodze był Djúpivogur. Urokliwa miejscowość na fiordach wschodnich. Podróżując w tej części Islandii, zdecydowanie warto się tutaj na trochę zatrzymać.
Pierwszą noc spędziliśmy w okolicy Egilsstaðiru, w wynajętych z Unii domkach. Jeśli pracujecie na Islandii, zdecydowanie warto skorzystać z takiej opcji. Domki są niedrogie i bardzo fajnie urządzone. Jest kuchnia, telewizor, gry planszowe, a także nasz prywatny hotpot gdzie można się zrelaksować po całodziennej podróży. Warto zabrać ze sobą śpiwór lub pościel, gdyż wynajęcie domku tego nie obejmuje, taki domek należy także po pobycie posprzątać.
Północ Islandii – pola geotermalne Námafjall
Następnego dnia wyruszamy z rana i pierwszym przystankiem jest Hverir. Obszar geotermalny położony niedaleko od jeziora Myvatn. 8 km dalej położony jest aktywny wulkan- Krafla. Możemy tu obserwować gorące źródła. Cała przestrzeń pokryta jest parą wodną i gazami pochodzenia wulkanicznego. Tu znajdują się także kratery i formacje wulkaniczne. Przebywając tutaj możemy się poczuć jak na innej planecie. W tym miejscu ćwiczyli także amerykańscy astronauci przed misją na księżyc.
Geotermalne kąpielisko Myvatn Nature Baths
Następnie udajemy się zrelaksować na kąpielisko położone w Jarðbaðshólar. Jest to drugie najbardziej znane geotermalne kąpielisko na Islandii, zaraz po Blue Lagoon. Wizyta tu, nie należy jednak do tanich rozrywek. W zależności od sezonu cena za wejście to 4200 ISK lub 4700 ISK. Ceny oraz godziny otwarcia można sprawdzić tutaj. Nie mniej jednak uważam, że warto pozwolić sobie na taki relaks. Woda ma temperaturę od 36 do 40 stopni Celsjusza, zawiera wiele mikroelementów i ma właściwości zdrowotne dla skóry i układu oddechowego.
Jaskinia Grjótagjá
Następnym miejscem jako warto jest odwiedzić kierując się na północ Islandii jest jaskinia Grjótagjá. Woda jest tu dość gorąca, a kąpiel w niej dla turystów została zakazana. Jaskinia została osławiona dzięki Grze o tron. W tej o to jaskini, kąpieli zażywał John Snow.
Wodospad Goðafoss
Kolejnym miejscem na naszej trasie jest wodospad Goðafoss- wodospad bogów. Znajduje się on około 40 km od Akureyri. Lodowcowa woda spada tu z 12 metrów wysokości.
Północ Islandii i jej stolica Akureyri
Dojeżdżamy zmęczeni późnym wieczorem i po kolacji ruszamy żeby zobaczyć nocne życie Akureyri. Wypijamy kilka piw i gramy w jakąś planszówkę w pubie. Po czym jak przystało na ludzi +25 udajemy się spać. Rano poznamy Akureyri lepiej.
Whale watching- obserwacja wielorybów w Akureyri
Z samego rana wybieramy się na upragniony rejs podczas którego będziemy obserwować wieloryby. Wybieramy się do portu. Przyjeżdżamy prawie na styk, dostajemy kapoki i wsypujemy się na pokład statku razem z turystami z Azji. Jest dość tłoczno, dobrze że chociaż widoki ze statku wycieczkowego są piękne. Ciężko jednak początkowo dostrzec same wieloryby. Rejs jest długi trwał około 4-5 godzin. W czasie rejsu mamy do dyspozycji ciepłe napoje- kawa, czekolada. Przewodniczka ciekawie opowiada o wielorybach, ich różnych gatunkach i zwyczajach. Pojawia się płetwa, a wszyscy Chińczycy z wielkimi bagietami lecą na drugą burtę. Słychać tylko błysk flesza i plusk wody. Trochę zniechęceni stoimy na dole, oglądając plecy pozostałych uczestników rejsu. Jednak po raz kolejny los wyciąga do nas rękę i przewodniczka zaprasza nas na górny pokład i już mamy najlepsze miejsce do podziwiania wielorybów. Udało nam się zobaczyć tylko płetwala karłowatego (Minke Whale). Mierzy on do 10 metrów, a rośnie przez całe życie. Mimo wszystko uważam, że warto wybrać się na taki rejs.
Droga na południe- przełęcz Öxi
Kolejną noc spędzamy znów w unijnym domku z prywatnym hotpotem. Nie wiem dokładnie co to była za miejscowość, w każdym bądź razie były to obrzeża Akureyri. Przepiękne miejsce.
Z rana ruszamy z powrotem w drogę, w końcu znów czeka nas te 500 km. Tym razem droga jest trochę krótsza i udaje nam się przejechać przez przełęcz Öxi drogą numer 939. Położona jest ona na wysokości 500 m n.p.m. Podróż kręta górska drogą, podniesie nam poziom adrenaliny, a piękne widoki spowodują że aparaty znów pójdą w ruch. Przejazd tą drogą, skraca trasę z Egilsstaðiru do Höfnu o 60 km.
Jak Wam się spodobała północ Islandii?
Pozostałe historie z krainy lodu
10 komentarzy
Rzadko kiedy ruszam się z mojego miasta, a co dopiero z kraju ale podziwiam osoby, które podróżują i przekazują innym zdobyte wiadomości np w postaci zdjęć 🙂
Wspaniała relacja podróżnicza i zachwycające zdjęcia! W ubiegłym roku ukazały się aż trzy książki o Islandii, które miałam okazję zrecenzować, ale ciągle czuję pewien informacyjny niedosyt i z wielką radością rzucam się na wpisy takie jak Twój 🙂
Wodospad Godafoss wygląda nieziemsko! Jedyny minus jak dla mnie, chyba nie te temperatury. 🙂
Wodospad i jaskinia to zdecydowanie moje ulubione miejsca z Twojego wpisu 🙂
Islandia jest przepiękna żadne zdjęcie nie oddaje jej piekna 🙂 Wrócilabym tam chętnie raz jeszcze 🙂
Pięknie napisane, mnóstwo wiedzy do wykorzystana jeśli w końcu uda nam się dotrzeć do Islandii (prawdopodobnie jeszcze w tym roku)
Bardzo mi się podoba! W ogóle cała Islandia jest niesamowita. W końcu muszę się tam wybrać 🙂
Północ, południe, środek… doesnt matter! 😉 Islandia chodzi za mną przeokrutnie a Ty jesteś kolejną osobą, która udowadnia, że nie bez przyczyny 😉
Północna Islandia to dosłownie kosmos 🙂 Też przejeżdżaliśmy przez przełęcz Oxi – cudowne miejsce! Najbardziej żałujemy, że nie dotarliśmy do jaskini Grjotgaja – ale co się odwlecze to nie uciecze 😉
Islandia to moje marzenie!